Od święta pułkowego minął już tydzień, ostrogi przestały brzęczeć, szablina dynda sobie na ścianie, mucha w grochy dusi inaczej niż żabot, bambosze koją ?objechane kostki?, a zamiast ?POCZTY SZTANDAROWE! - TRÓJKAMI W PRAWO! - MARSZ!? po ?polipie ucha? pełznie ?egzystencjalna refleksja nad bytem ludzkim...?. No i jeszcze ten jazz...
Tegoroczne święto było sporym wyzwaniem. Jakkolwiek materialnie wszystko odbyło się comme il faut (Autor zdaje sobie sprawę, iż Drogi Czytelnik ma po temblak tej francuszczyzny, ale nic sobie z tego nie robi), zgodnie z Tradycją, to formalnie nastąpiło wiele zmian. Ów heraklitejski wariabilizm dotyczył jednak przede wszystkiem kwestii oficjalnych, ergo te nieoficjalne, tak jak Pan Bóg przykazał, a porucznik Tetmajer zachęcał, jak zwykle znalazły swój pierwszy, słodki przytułek w Europejskiej. Jak to dobrze, iż istnieje w żywocie kawalerzysty poczciwego jakowaś jedność, która spaja owe różnorakie wielości. Zwłaszcza, gdy niebotycznie pachnie kawą, a szlachetna ?gniadość? nęcąco galopuje na lonży Dionizosa, siedzącego na dnie koniakówki. Trzeba przyznać, że zamiłowanie do mitologii i rozkosznych gajów starożytnej Hellady wzrasta wraz z obniżeniem się temperatury za oknem. Tak. Tegoroczne święto było mroźne i wietrzne, aż groza brała patrzeć na trębacza, czy aby za sprawą tych mrozów nie skończy jako elefantus. Szczęściem grackość i eksperiencja zwyciężyła, toteż staro-złote dźwięki trąbki wybrzmiały nad skulonym Krakowem.
Oficjalne obchody święta rozpoczęły się, a nie zakończyły, jak to drzewiej bywało, w magistracie Królewskiego Miasta Krakowa. Gościnność rajców jak zwykle nie znała granic. Zgodnie z Tradycją, w tymże miejscu wręczone zostały wszelkie odznaczenia. Gdy już zwycięskie piersi obciążyły ordery, a z ramion sytych chwały spłynęły wstęgi, stała się rzecz wiekopomna. Dowódca, zaanonsował przekazanie komendy Szwadronu, swemu dotychczasowemu zastępcy. ?Clara non sunt interpretanda!? - ?Alea iacta est!?. No i zaczęło się.
Pod magistratem sformowano kolumny marszowe. Obaj wodzowie na czele. Za Nimi poczty sztandarowe oddziałów Wojska Polskiego, jak i Kawalerii Ochotniczej, następnie żołnierze 25 Brygady Kawalerii Powietrznej, których obecność, dla nas, ochotników, jest wielkim zaszczytem. Za oddziałem Wojska Polskiego szedł Szwadron kawalerzystów ochotników, wiedziony wprawną komendą podchorążego Stelmacha oraz licznie przybyli goście z przedstawicielami Koła Rodzin Pułkowych na czele. Tak sformowana kolumna przedefilowała dookoła rynku. Sztandary szarpane ostatnimi tchnieniami zimy łopotały jakoby Pułk szedł do szarży !!! Niech cały Kraków wie o święcie swoich, żółtych ułanów.
Następnie pod krzyżem katyńskim po modlitwie naszego kapelana o. Jacka Skupienia odbył się ósmacki ?Apel Pamięci?, salwa honorowa i złożenie kawiatów. Na tę jedną chwilkę polscy rycerze na habsburskiej służbie, zwycięzcy spod Komarowa, jak i obrońcy Ojczyzny z roczku 39. pod komendą xięcia Pepi stanęli wraz z nami. Ależ wtedy źle na nas leżał mundur... A może to kawalerzysta ochotnik źle go wypełniał?... Jakie czasy taka służba.
Na Wawelu prócz tradycyjnego nadania barw i awansów odbyła się anonsowana uroczystość. Rotmistrz Kawalerii Ochotniczej Jan Znamiec przekazał dowództwo Szwadronu Kawalerii Ochotniczej w barwach 8 Pułku Ułanów księcia Józefa Poniatowskiego Porucznikowi Kawalerii Ochotniczej Franciszkowi Grzegorzowi Pawłowi Żmudzkiemu, wręczając sztandar Szwadronu. Wykonało się - ?Niech żyją nasi dzielni wodzowie, niech żyje Pułk nasz, armii kwiat!?
Nowy dowódca, wziąwszy na siebie obowiązek służby, poprowadził swych podkomendnych do Katedry Wawelskiej, powierzając ich błogosławieństwu Pana na Niebiesiech. Msza św. była uroczysta. Autor tych słów z posterunku swej służby spoglądał na cud przeistoczenia przez gotyckie kolumienki Łokietkowego sarkofagu. ?A to Polska właśnie?...
Święto dobiegło końca na wieczornym raucie wśród śmiechów, vivatów i tysiąca serdeczności starych, dobrych przyjaciół. Troski ginęły w rozbitym szkle, a xiążę Pepi z fajką w ustach kręcił wąsa...
wach. pchor. kaw. och
Krzysztof Marcin Dąbrówka |