|
|
|
|
|
|
|
|
Pola Chwały 2014 |
Na 27.09. A.D. 2014 przypadł drugi dzień organizowanych rok rocznie niepołomickich Pól Chwały - Imprezy, która integruje wszelkie środowiska, którym historia wojskowości obcą nie jest. Do królewskiego zamku zjeżdża się więc świta najróżniejszego autoramentu i takiej też proweniencji. Zdałoby się, że brakuje jeno tresowanego lwa, choć może i ten by się znalazł, wydobyty z dajmy na to rzymskiego namiotu. Z racji, że to wielkie wydarzenue ma na celu popularyzowanie historii oręża, to i nie mogło zabraknąc na Nim rodzimego oddziału współczesnej Kawalerii, a mianowicie Szwadronu Niepołomice w barwach 8 Pułku Ułanów Księcia Józefa Poniatowskiego, ergo nas.
Do Niepołomic wyruszyliśmy około godziny 15.00 z majątku pana rotmistrza w Woli Batorskiej. Wszyscy na grackich konisiach, w pięknych, polowych mundurach, na elegancko stroczonych rzędach prezentowaliśmy się iście bojowo. Ba! Widząc takowy pluton, sam Ares chwycił swą tarczę i stanął w Niebiesiech na baczność, rozganiając tchórzliwe deszczowe chmurki. W blasku promieni Febowych jechaliśmy rysią poprzez pola, a spod łyskających srebrem kopyt uchodziły szaraki i wszelkie ptactwo łowne, o którym Brillant de Savarin niejedno słówko skreślił. Napotkaliśmy też pewną parkę w bardzo Leśmianowskiej konstelacji, ale przez wzgląd na obyczajność, zmilczę o tem.
Na miejsce dojechaliśmy pośród stukotu podków na bruku, wiwatów i salw armatnich. Oj jakże ryczały owe paszczęki dyabelskie, jednakże ostrzelane nasze konie, niezbyt wiele sobie z owych kanonad czyniły. Przed zamkiem na spacjalnie przyszykowanym hipodromie wraz z ułanami w barwach 4 Pułku daliśmy pokaz musztry konnej. Wielogodzinne ćwiczenia jak i manewry komarowskie zrobiły swoje. Konie nasze jakoby Kmicicowe chodziły jak po sznurku, powodowane przez coraz bardziej biegłych w swym rzemiośle, kawalerzystów ochotników. Wielką radośc wśród widowni i salwę oklasków wzbudziły szyki rozwinięte, jak i nawet typowy szyk trójkami. Ktoś mógłby rzec, że autor tych słów tknięty fanfaronadą pieje tylko z zachwytu, a słowa owe nie mają pokrycia. Powiem Ci tedy czytelniku, że wzięliśmy języka spośród gapiów, który takoż to nas chwalił, że pomiarkować się nie da, a że kiedy modestią człek winien się wykazać, to w naszym Szwadronie się wykazuje, a kiedy winien o przewagach swych pisać Ku chwale Kawalerii, to będzie pisał, choćby mu ostre języki krytyków, palce trzymające pióro oderżnąc miały. No, ale wróćmy do tematu, aby nie uciekł jak Rzędzian przed Tatarami. Po musztrze kilku naszych kawalerzystów z panem rotmistrzem na czele dało popis władania lancą i szablą, a okrasił go słowem pan porucznik Żmudzki. Mam nadzieję, że w pamięci widowni zamiast bzdurnych mitów pozostanie wiedza o tem, jak wspaniałą i śmiercionośną bronią była Kawaleria. Takoż to udał się pokaz.
Dumni wróciliśmy do rotmistrzowskiego majątku by oporządziwszy konie, tym razem już automobilem pojechać na niepołomicki bal. Na miejscu zawiązaliśmy nowe znajomości i godnie pożegnaliśmy ów dzień pełen wrażeń.
St. ułan Krzysztof Marcin Dąbrówka
|
[«] powrót |
[»] zobacz galerię zdjęć |
|
|
|
|
|
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
,
|